17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 7 czerwca 2022

Bang & Olufsen Beoplay E8 2.0 - recenzja gorącego nowego produktu

Nie wiem jak Wam, ale mnie marka Bang & Olufsen kojarzy się z ultra-drogimi telewizorami, wyskakującymi głośnikami w Audi i po prostu kosmicznymi systemami audio. Teraz jednak zapowiedziano drugą generację w pełni bezprzewodowych słuchawek Beoplay E8 2.0, niejako "dla ludu", a jeśli cena tego modelu wydaje Ci się ogromnie wysoka, po prostu zapytaj o ceny innych produktów tej marki. Miałam szczęście i dziś będziemy testować tę parę z Wami.

Wygląd

Wita nas kartonowe opakowanie z dobrze znanymi wkładkami z tkaniny, ułatwiającymi rozpakowywanie. Mnie osobiście wygląd E8 2.0 podoba się znacznie bardziej niż pierwszej wersji. W wykończeniu zastosowano materiały najwyższej jakości, takie jak skóra, anodyzowane aluminium i miękkie w dotyku tworzywa sztuczne. Wyglądają naprawdę luksusowo, bardzo się cieszę, że producent wypuścił na rynek, oprócz świetnie brzmiącego produktu, także stylowy dodatek, który przyciąga uwagę. Na ładowarce nie ma żadnych przycisków mechanicznych, są tylko dwie lampki kontrolne, z tyłu obudowy pokazujące stan naładowania samej ładowarki, a z przodu stan naładowania słuchawek. Brak jakichkolwiek elementów sterujących, z wyjątkiem ekranu dotykowego na samych słuchawkach, tylko ułatwia korzystanie z produktu. Obsługa jest prosta jak w zegarku - wyjmujesz słuchawki, one grają, a jednocześnie obudowa wskazuje stan baterii.

Wygodny w użyciu

Zestaw zawiera 4 pary silikonowych wkładek dousznych oraz 1 parę wkładek Complyfoam, dzięki czemu nie ma ryzyka niewygodnego dopasowania. Dość często podczas recenzowania słuchawek spotykam się z problemem "tylnej kieszeni", czyli dość nieprzyjemną przypadłością urządzeń bezprzewodowych. Rzecz w tym, że gdy źródło znajduje się w tylnej kieszeni, sygnał musi przejść przez całe ciało użytkownika, aby zostać przetworzony i zadowolić uszy, ale ciało jest dość trudną przeszkodą i często połączenie zostaje przerwane. Firma Bang & olufsen zastosowała technologię "Near Field Magnetic Induction", która całkowicie rozwiązała wszystkie problemy związane z zakłóceniami sygnału. Na szczególną uwagę zasługuje aplikacja Bang & Olufsen App, która umożliwia dostrojenie dźwięku, sprawdzenie aktualnego stanu naładowania urządzenia oraz aktualizację oprogramowania sprzętowego. Wśród nowości drugiej wersji jest etui do ładowania bezprzewodowego w standardzie Qi - jeśli jesteś szczęśliwym posiadaczem takiej stacji ładowania, to powinieneś docenić wszystkie zalety życia bez kabli, a jeśli jeszcze nie, to możliwe jest ładowanie przez USB-C. Urządzenie obsługuje również tryb przenikania dźwięku ToneTouch, który pozwala słyszeć dźwięki wokół siebie dzięki wbudowanym mikrofonom. To jedne z pierwszych słuchawek, w których funkcja przepuszczalności dźwięku działa prawidłowo. Użytkownik nie tylko słyszy naturalną głośność otoczenia, ale wszystko to dzieje się również w trybie stereo.

Autonomia

Nowa wersja zapewnia dłuższy czas pracy na baterii, tj. 4 godziny na jednym ładowaniu słuchawek i 12 godzin na jednym ładowaniu etui.

Dźwięk

Obecność przetworników 5,7 mm daje wiele do powiedzenia, ale nie mogę powiedzieć, że są to jakieś wybitne cechy. W praktyce okazało się, że tak właśnie jest, głośniki niskotonowe grają bez ciśnienia, nie ma poczucia głębi. Sytuacja jest lepsza w przypadku głośników wysokotonowych, ale w niektórych utworach również im brakuje. Zakres średnich tonów brzmi najbardziej naturalnie, a szczegółowość jest niezła. Są jednak smutne momenty - jeśli spróbujesz wyrównać górę i dół, nie usłyszysz szczegółów w zakresie średnich tonów. Dźwięk jest ogólnie dobry, ale nie jest adekwatny do ceny.