17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 17 lutego 2022

Recenzja Anker Soundcore Liberty 3 Pro | Wyjaśnienie, dlaczego są to najlepsze słuchawki za pieniądze

Dokładnie 2 lata temu trafiłem na zestaw słuchawek Soundcore, w skład którego wchodziły Liberty 2 Pro. Od tego momentu zacząłem polecać słuchawki Soundcore wszystkim moim znajomym, bo są to po prostu świetne słuchawki za swoje pieniądze. Nie trzeba dodawać, że człowiek, który fotografuje i montuje całe to piękno, Artemy, również uległ mojej upartej rekomendacji i kupił sobie Liberty Air 2.

Nadal uważałem, że Liberty 2 Pro to najfajniejsze rozwiązanie wśród TWS. Ale tyle wody upłynęło od ich wprowadzenia, tyle nowych produktów się pojawiło, TWS stały się globalnie popularne, zmienił się typ użytkowania i trendy, że nadszedł czas na aktualizację topowych słuchawek od Ankera. A oni je zaktualizowali. Chociaż, szczerze mówiąc, nie dałoby się tego poznać po wyglądzie. Zobaczymy jednak, czy Liberty 3 Pro wytrzyma napór fajniejszych i droższych konkurentów jak kiedyś.

Zawartość opakowania

Piękne pudełko Soundcore Liberty 3 Pro zostało zaprojektowane w formie książkowej, wszystko jest wysokiej jakości i gustowne. W środku znajduje się wysuwana półka z mnóstwem bezużytecznych dokumentów. Czy ty mówisz poważnie, Anker? Po co mi 100 stron bezużytecznego tekstu? Zrób kody QR lub umieść wszystkie niezbędne informacje bezpośrednio na pudełku, jaki to ma sens? Ale to rozwiązanie z ukrytym kablem bardzo mi się podoba. Podobnie zachwycił mnie sposób ułożenia bloku poduszek usznych - za to słowa uznania.

Projektowanie i ergonomia

Tak wygląda poprzednia generacja i ta nowa. Czy jest duża różnica? Ja też tak myślę. Ale jeśli przyjrzeć się bliżej, miseczki stały się mniejsze, na zewnątrz jest połysk, a wewnątrz matowe i błyszczące pod silikonowymi dyszami. Podobnie jak połysk zmieniły się kanały wentylacyjne - teraz mają złoty kolor z jakimiś wymyślnymi napisami. Przy okazji, napisy pathos są teraz także na zewnętrznej stronie słuchawek, o tym co to oznacza opowiem dalej.

Nadal wygląda to jak dwie słuchawki bluetooth, choć w mniejszym rozmiarze niż poprzednio. O ile w 2019 roku rynek nie był aż tak przesycony słuchawkami TWS i można było powiedzieć, że ten współczynnik kształtu był dobry, o tyle teraz nie byłbym tego taki pewien. Po pierwsze, nie wygląda tak dobrze jak coś, co jest ciaśniej dopasowane do uszu. Po drugie, pod czapkami, bafflami i balaklawami słuchawki nie bardzo się mieszczą. Lubię jeździć na nartach i słuchać Jerrisa Johnsona, albo biegać w zimie przy Metallice. To wszystko jest możliwe do zrobienia z tymi, oczywiście, ale to jest trochę kłopotliwe. Ale to jest o wadach, jeśli mówimy o codziennym użytkowaniu, kiedy nie nosimy czapki, to umocowanie w uszach i komfort samych słuchawek są dobre.

Sterowanie dotykowe, to po wyjęciu z pudełka nie działa z pojedynczym naciśnięciem, tylko podwójnym lub przytrzymaniem - w tej kolejności wygodne jest odbieranie połączeń i sterowanie odtwarzaniem. W ustawieniach można aktywować sterowanie jednym przyciskiem i trzema przyciskami. Tam też można sprawdzić, czy słuchawki są prawidłowo włożone do uszu.

I tu pojawia się kolejny problem związany z tą sprawą. Czy nie zauważyłem ostatnim razem, czy też drugie "Proshki" dostałem i wkładało się łatwiej, ale w trzeciej generacji czegoś, z czym naprawdę zmagałem się przy wkładaniu słuchawek. Przez pierwszy tydzień na ślepo nie mogłem ich włożyć, szczególnie irytujące było to w nocy, kiedy po obejrzeniu kolejnego odcinka Clarkson's Farm w kompletnych ciemnościach próba włożenia słuchawek do obudowy była zadaniem niewykonalnym. Po tygodniu przyzwyczaiłam się do tego, ale osad pozostał.

Dźwięk

A teraz możesz wyjaśnić, co to za napis na zewnętrznej stronie kubków. ACAA 2.0 to skrót od Astria Coaxial Acoustic Architecture drugiej generacji. A oto, co mówi producent: "Nasza ekskluzywna technologia podwójnego głośnika współosiowego dostarcza dźwięk o wysokiej i niskiej częstotliwości bezpośrednio do ucha bez zakłóceń..." Bla, bla, bla. Wow, te piękne hasła od marketerów! Mówiąc po ludzku, są dwa emitery - armatura, która jest bliżej wyjścia, i głośnik, który jest dalej. Już tak bywało, ale tutaj wykonano poważną pracę z poziomem dźwięku i oto co musimy wiedzieć - Liberty 3 Pro kosztują 170 zł i grają na poziomie Sennheisera Momentum TW2, B&W PI5 i Sony WF-1000XM4.

Maksymalną szczegółowością góry zajmuje się ta sama armatura, a o bardzo szeroki i swobodny bas dba dynamiczny radiator. I w naszym przypadku jest to idealny tandem, z szalenie miękkim i jednocześnie dźwięcznym brzmieniem. Środek jest nieco skompromitowany, ale to nawet dobrze dla dźwięku. W sumie otrzymaliśmy potężny, szeroki i asertywny dźwięk. Ponadto dodano obsługę LDAC.

Możesz aktywować różne korektory za pomocą aplikacji i korzystać z funkcji HearID, która wykorzystuje test dźwięku, aby dostosować korektor dla Ciebie.

ANC


Oprócz poprawy dźwięku, dodano aktywną redukcję szumów. I jakoś tak, tuk-tuk-ba-tsuk i okazało się, że jest, no cóż, bardzo fajnie. Skuteczność redukcji szumów jest prawie taka sama jak w Sony WF-1000XM4, co jest poważnym stwierdzeniem w przypadku słuchawek prawie dwa razy tańszych. Dostępne są 3 tryby ręcznej redukcji szumów - słaby, umiarkowany i silny, a także tryb adaptacyjny, dla którego należy przejść kolejny test.

Tryb przezroczystości jest również dostępny i działa świetnie, ale zbyt duże wzmocnienie dookoła, naprawdę można go używać zamiast aparatu słuchowego. W pozostałej części znajduje się zwykły tryb, gdy masz już dość redukcji szumów. I niestety w Liberty Pro 3 można się tym zmęczyć, bo tryb przezroczystości daje sporo szumu, a ANC oprócz szumu daje też pewne uczucie dyskomfortu przy dłuższym użytkowaniu. I nie jest to odczuwalne przy słuchaniu muzyki i w głośnym mieście, ale jak się leży i ogląda Clarkson Farm z włączoną redukcją szumów - trochę męczące. Może zostanie to naprawione w aktualizacji, może to mój nadszarpnięty system nerwowy działa w ten sposób. Nie zauważyłem tego jednak w przypadku AirPods Pro, ale ich redukcja hałasu jest po prostu dziecinnie prosta w porównaniu do Soundcore.

Mikrofon

Jak zwykle, mikrofon Ankera to kompletny bałagan w tym segmencie. Gdzieś na równi z AirPods 3, z lepszym działaniem w głośnym otoczeniu, ale z nieco gorszą szczegółowością głosu. Zobacz recenzję wideo dla siebie:

Odtwórz

Autonomia

W ciągu 2 lat, 0 zmian w autonomii. I to jest to, że teraz nie przeklinam. Co wtedy 8 godzin na słuchawkach i 32 razem z etui to całkiem ok wynik. Dostępne jest szybkie ładowanie 3 godziny w 15 minut oraz wsparcie dla ładowania bezprzewodowego.