17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 24 kwietnia 2022

Recenzja urządzenia Cayin N6-II. Emocjonalność zdrowego człowieka

Wprowadzając na rynek topowy wówczas odtwarzacz N6, chińska firma Cayin zrobiła swego rodzaju furorę na rynku przenośnych odtwarzaczy. Przyznaję, że gdyby nie kontrowersyjne wzornictwo (graczowi udało się zyskać przydomek "pralka" ze względu na umiejscowienie ekranu w okrągłej, przeszklonej części obudowy; został też w Photoshopie przerobiony na spodnie i nazwany "sługusem" z powodu tego samego bulaju) i ergonomia, sam poważnie zastanawiałbym się nad jego zakupem. Jednak trend w kierunku odtwarzaczy generatywnych, wprowadzony przez drugą chińską firmę Fiio, pojawił się w odpowiednim momencie. Po ponownym wprowadzeniu na rynek modelu N5 (zaktualizowana wersja N5-II miała niewiele wspólnego ze starym modelem) i uruchomieniu w nim nowego systemu operacyjnego Android postanowiono pójść dalej. Obecny N6-II ma równie mało wspólnego ze swoim poprzednikiem, a jego wygląd wyraźnie wskazuje na aktualny szczyt możliwości firmy - Cayin N8 . Dlatego nie jest dla mnie jasne, dlaczego konieczne było oznaczenie nowego urządzenia jako N6-II, skoro jest to nowy model. W tym samym iBasso zastosowano niewielki wzrost indeksu, decydując się nie produkować dziesiątek generacji urządzenia, ale w Cayin, jak się wydaje, postanowiono nie zawracać sobie głowy nazwami.

Opakowanie. Pakiet .
W srebrnej okładce z wyciętym rogiem, pod którym widoczne jest logo firmy, znajduje się tradycyjnie czarne pudełko, otwierane do góry. Na tacy widoczny jest sam odtwarzacz. Ekran jest fabrycznie pokryty matową folią wysyłkową. Interesującym elementem pakietu jest walizka. Wykonany jest z czarnej skóry, jest dość wygodny, przynajmniej dobrze przylega do twarzy, na wewnętrznej stronie znajduje się logo producenta - żadnych wymyślnych marek i włoskiej skóry, sama firma wykonuje całkiem niezłą robotę. Zajęli się też adapterem z 4,4 na 2,5. Jest metalowy, szary z logo Cayin, kanciasty, dość solidny i niezawodny. To miłe, że nie została ona wydana tylko jako dodatkowe akcesorium, ale dołączona do pakietu odtwarzacza. W zestawie znajduje się także szkło ochronne i naklejki High-Res, co daje +100 do dźwięku.

Ponieważ panuje moda na łatwe i niezależne dostrajanie dźwięku, a idea wymiennych wzmacniaczy nie jest nowa i była już wspominana przez Fiio, a ostatnio przez iBasso, Cayin postanowił zagrać na dużą skalę i zaoferować zmianę nie tylko płytki DAC z jej oprawą, ale w ogóle całej części audio. W ten sposób można uzyskać kilku graczy w jednym. W wersji fabrycznej Cayin N6-II jest wyposażony w "płytę główną" (jak nazywa ją producent) oznaczoną jako A01, której sercem jest AK4497EQ. Ale i tak nie będziesz w stanie ocenić różnicy w brzmieniu przetworników cyfrowo-analogowych, ponieważ wewnątrz płytki znajduje się również analogowy układ wzmacniający, po parze układów OPA1622 na kanał. W planach jest wydanie innych modułów, ale nie o nich dziś będzie mowa.

Projekt
Odtwarzacz wygląda jak konstrukcja pozbawiona ramek i nawiązuje do wzornictwa flagowego modelu N8. Takie same ścięte krawędzie, takie samo pokrętło (dzięki temu, że jest tylko jedno), ale wyświetlacz jest większy i nie ma lampek. Pod względem wielkości całość okazuje się audiofilską cegłą - jeśli wspomnieliśmy o iBasso DX200, to N6-2 jest nieco niższy, ale przez to sprawia wrażenie jeszcze większego; w obudowach odtwarzacze są mniej więcej takie same, ale jeśli je zdejmiemy, N6 okazuje się wyraźnie grubszy. Wszystko to razem nie sprzyja ergonomii, ale ogólnie rzecz biorąc, jeśli ten rozmiar pozostaje dla Ciebie przenośny, nie powinno być problemu. Przekątna ekranu wynosi 4,2", a ramki wokół niego (z wyjątkiem dolnej i lewej) są naprawdę niewielkie. Odtwarzacz wyposażony jest w wyjścia słuchawkowe i liniowe 3,5 oraz nowy standard wyjść zbalansowanych 4,4. Tu znów wspomnę o dołączonym adapterze 4,4 do 2,5, dla tych, którzy tak jak ja są bardzo podekscytowani nowymi standardami i perspektywą ponownego lutowania kabli do nowych wyjść. W związku z tym bardzo przydają się kable, które pozwalają na zmianę wtyczek w locie, takie jak Dita the Truth Replacement cable, Dita OSLO lub Dunu Hulk. W każdym razie wtyczki są dobre do słuchania w domu lub na spotkaniu, ale w prawdziwych sytuacjach związanych z muzyką przenośną są znacznie mniej przydatne, ponieważ zajmują zbyt dużo miejsca. Ale mimo to taka troska o użytkownika jest przyjemna.
Elementy sterujące znajdują się na ekranie dotykowym i pokrętle regulacji głośności po prawej stronie. Służy on także do włączania i blokowania ekranu po naciśnięciu - jak można się domyślić, nie jest on mechaniczny, tzn. obraca się w nieskończoność. Kliknięcia są wyraźne, na każde kliknięcie przypada jeden podział głośności, nie ma prawie żadnych problemów - czasami kliknięcia się prześlizgują, ale nie jest to zbyt uciążliwe. Po obróceniu pokrętła na ekranie pojawia się skala, która umożliwia regulację głośności bezpośrednio na wyświetlaczu. Pod wyświetlaczem znajduje się dotykowy przycisk Home, który służy również do informowania o stanie naładowania odtwarzacza. Pod kierownicą, po prawej stronie, znajdują się przyciski sterowania roletami. Wystają one z obudowy, są dobrze wyczuwalne w dotyku, a naciskanie ich jest przyjemne i wyraźne. Ale w przypadku walizki wszystko jest gorsze. Niejednokrotnie zdarzyło mi się wstrzymać odtwarzacz lub zmienić utwór, po prostu wrzucając go do kieszeni - biorąc pod uwagę, że nie należy dotykać kierownicy, muszę trzymać odtwarzacz niżej, a tam są przyciski. Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia.
N6-II jest wyposażony w system operacyjny Android 8.1, procesor Snapdragon 425 i 4 GB pamięci RAM, które zapewniają stabilną pracę. I rzeczywiście, odtwarzacz działa płynnie, nie występują żadne zawieszanie się podczas nawigacji lub korzystania z odtwarzacza, a urządzenie szybko reaguje na dotyk i przyciski. Oczywiście dostępna jest technologia DTA, która pozwala dowolnej aplikacji odtwarzać dźwięk przez przetwornik cyfrowo-analogowy z pominięciem resamplera. Jeśli chodzi o oprogramowanie, preinstalowane są programy Cayin music i Hiby, przy czym ten pierwszy jest prawie kompletną kopią programu Hiby, ale w innej kolorystyce. W sumie nie jest to aż tak dziwne, ponieważ to właśnie firma Hiby była odpowiedzialna za opracowanie oprogramowania odtwarzacza. Dokonano niewielkich zmian w powłoce, które są niezbędne do uzyskania dźwięku - poziomów wzmocnienia, filtrów itp. Urządzenie zasilane jest przez baterię o pojemności 5900 mAh, a producent obiecywał około 14 godzin życia - w rzeczywistości okazuje się, że mniej, bo około 12 w zależności od obciążenia, ale to i tak bardzo przyzwoity wynik. Miłym dodatkiem jest obsługa szybkiego ładowania QC 3 (od 10 do 90% naładowania odtwarzacza w ciągu 1 godziny i 50 minut). Osobiście zauważyłem, że czas ładowania nie jest najszybszy, jest mniej więcej taki sam jak w przypadku iBasso DX200, ale różnica w pojemności akumulatora się opłaca. Na dolnej krawędzi odtwarzacza znajduje się wyjście microUSB typu C, które służy do ładowania, przesyłania danych oraz jako S/PDIF dla wyjścia cyfrowego przez kabel koncentryczny, ale jako alternatywę zdecydowaliśmy się dodać port miniHDMI. Odtwarzacz ma 64 GB własnej pamięci, ale obsługuje karty pamięci o pojemności do 512 GB. Gracz połknął mój za 400 bez połykania, ale skanowanie trwało dość długo.

Moc wyjściowa urządzenia wynosi 530 i 245 miliwatów na obciążeniu 32 Ω, odpowiednio z wyjścia zbalansowanego i niezbalansowanego. Nie jest to może rekordowy wynik, ale jak na rozsądne ujawnienie przenośności słuchawek jest więcej niż przyzwoity. Impedancja wyjściowa wynosi 1,2 Ω na wyjściach zbalansowanych i 0,6 Ω na wyjściach konwencjonalnych. Moduły WiFi i Bluetooth 4.2 służą odpowiednio do przesyłania strumieniowego i bezprzewodowej łączności ze słuchawkami - oczywiście obsługiwane są zaawansowane technologie przesyłania danych, w tym aptX i LDAC.

Dźwięk

Pod względem brzmieniowym Cayin N6-II jest rozsądnym przykładem tego, że można uzyskać gustowny i mocny dźwięk bez konieczności dogrywania nagrania. Wystarczy uzyskać bardziej płynny dźwięk, poświęcając przy tym nieco szczegółów.

Bas jest luksusowy. Poważnie, nie jest to wzorzec techniczności i szczegółowości, ale nie jest to ostateczny cel tego urządzenia, a ponadto bas ma dość duże zróżnicowanie. Jest bardziej otulający, ale też całkiem przyjemny w brzmieniu. Jest nieco tłusta, a kontury instrumentów są osłabione, ale to tylko dodaje jej mocy. Co znamienne, bas nie jest uwypuklony, ilościowo nie jest go więcej niż na płycie, ale mimo to nie gubi się w tle. Dobra faktura i szczegółowość pozwalają cieszyć się żywymi instrumentami, a dzięki doskonałej kontroli przed ciężkimi technicznie lub elektronicznie nagraniami odtwarzacz również nie zawodzi. Tradycyjny test polegający na oddzieleniu perkusji syntetycznej od prawdziwej wypada pomyślnie dla N6-II, w czym pomaga zmierzona ilość basu.

Średnica ma dobrą szczegółowość, ale równowaga podaży jest celowo przesunięta w stronę makro. Dzięki temu powstaje spójny emocjonalnie pejzaż dźwiękowy, w którym szczegóły są dobrze wtopione. Wadą tego podejścia jest lekkie stłumienie średnich tonów, ale przenoszenie zakresu zależy także w dużej mierze od nagrania. Zarówno smyczki, jak i wokal brzmią dość ekspresyjnie i naturalnie - być może to właśnie uderzenie jest główną zaletą odtwarzacza, ale jest też wada - nie wszystkie nagrania w równym stopniu korzystają z nacisku na emocje.

Również wysokie tony odtwarzacza są nieco zmiękczone. Dzięki dobremu rozciągnięciu i kontroli daje to ładne fale o dobrym rozciągnięciu, mają one dobrą separację i są śledzone w całej scenie dźwiękowej. Oczywiście, nie można nazwać odtwarzacza ciemnym, ogólna prezentacja jest raczej muzykalna i wygodna.

Scena ma dużą głębię i szerokość, skłania się ku intymności i kameralności, a podkreśla to budowanie jej przez solistę, który zawsze jest frontmanem i zawsze znajduje się w centrum uwagi. Jednocześnie nie zapomina się o pozostałych członkach, ich wkład jest w pełni oddany, ale widać, że pracują jako zespół, aby pomóc frontmanowi.