17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 6 stycznia 2022

Przegląd słuchawek Hi-Fi 64 Audio U12t. Podkreślony luksus

Kontynuuję serię recenzji multidriverów armaturowych z najwyższej półki. Mam przyjemność zaprezentować model U12t znanej marki 64 Audio. Niewielu koneserów wysokiej jakości dźwięku nie ma szacunku dla tej firmy, a ja sam z przyjemnością wziąłem do testu jeden z ich nowych produktów klasy premium. Dziś przeżyjemy prawdziwie audiofilskie doświadczenie, uczciwie oceniając, jak utalentowane jest tu muzyczne pismo, zwracając uwagę na technologię, a także dokonując porównania z konkurencją. Cena modelu z pewnością nie jest mała, ale jak na standardy topowego segmentu jest mniej lub bardziej oszczędna. Dla kogo więc U12T może stać się benchmarkiem? Czy doczekamy się niedrogiego odpowiednika wspaniałego U18T? Przejdźmy do sedna sprawy.

Wrażenia wizualne

Jeśli jesteście osobami, które nie lubią długich odcinków rozpakowywania, otwierania torebek i woreczków, szczegółowego wyliczania napisów na okładce i opisów położenia akcesoriów w pudełku względem północy i południa - mam dla Was dobrą wiadomość. Do testów otrzymałem wersję demonstracyjną słuchawek, więc nie miałem żadnego pudełka, a zestaw okazał się spartański - markowe plastikowe etui, szczoteczka do czyszczenia, szpilka do ubrań i dwa wymienne moduły APEX. Te ostatnie są niezbędne do personalizacji, ale o tym porozmawiamy później. W każdym razie, przyszły szczęśliwy nabywca U12T otrzyma je z normalną prezentacją, będzie miał pudełko i kompletny zestaw, a także zestaw poduszek usznych różnego rodzaju oraz markowe naklejki 64 Audio. A jeśli marka umieszcza naklejki na swoim sprzęcie, to znaczy, że jest poważna. Ale nie dajemy się rozproszyć i idziemy dalej.
Podobał mi się design modelu. Srebrne, błyszczące obudowy wykonane są z solidnego kawałka aluminium, płyty czołowe mają wzór drewnopodobny, montaż jest bez zarzutu. Cóż, jest ręcznie robiony. Spodziewałem się poczucia premium, a ono zdecydowanie jest. Nie mam również zastrzeżeń do ergonomii, słuchawki są niezbyt duże, zgrabne i lekkie. Wszystkie krawędzie są zaokrąglone, grube wyprowadzenia dźwięku są umieszczone pod dobrym kątem, w moim przypadku dopasowanie było absolutnie komfortowe.
Porozmawiajmy o kablu zasilającym. Posiada cztery żyły, wykonane z posrebrzanej miedzi, czarny oplot, wygląda dość stylowo, choć osobiście dla mnie design przewodu nie jest priorytetem. Wykorzystuje standardowe dwupinowe wtyki 0.78 oraz wysokiej jakości jack 3.5mm firmy Oyaide. Zwrócę uwagę, że kabel jest cienki, ale sztywny, trudny w obsłudze, podobny w tym do Ref 8. Zaczepy mają krótkie odcinki z efektem pamięciowym, w tym przypadku okazały się zaskakująco wygodne. Z kolei efekt pamięciowy samego kabla wolałbym ograniczyć. Ale przynajmniej pod względem właściwości akustycznych ten czarny bazyliszek nie jest zły, nie ma potrzeby pilnej modernizacji.

O technologii

  • -Zakres częstotliwości: od 10 Hz do 20 kHz;
  • -Czułość: 108dB;
  • -Rezystancja: 12.6 Ohm.

Jak widać, mamy bardzo zrównoważony występ. "Ciasne" słuchawki od 64 Audio nie, wręcz przeciwnie, niektóre modele z ich linii mają wyjątkowo niską impedancję, co również może być wymagające wobec źródła. Na szczęście tak nie jest.
Porozmawiajmy o muzycznej magicznej strukturze. U12T mają czterodrożną pasywną zwrotnicę i - jakże niespodziewanie! - 12 armatur w każdej misce. Cztery radiatory odpowiadają za bas, 6 za średnicę, 1 za wysokie tony i 1 za wysokie tony. Tym ostatnim jest firmowy przetwornik TIA, będący radiatorem armaturowym o konstrukcji otwartej. Sygnał w nim pochodzi bezpośrednio z membrany, a nie przez lampę dźwiękową, więc jest mniej zniekształceń. Technologia ta, wraz z brakiem wewnętrznych przetworników, jest podstępnie przeniesiona do U12T z flagowych modeli firmy, choć oczywiście uważam za dziwne nazywanie drogich dwunastodriverów nie-flagowymi. A trzeba zaznaczyć, że z trzech elementów systemu TIA, na który składa się przetwornik TIA, konstrukcja jednorurowa TIA i komora dźwiękowa TIA, bohater recenzji dostaje całą dwójkę, brakuje mu tylko dedykowanej kamery. Zobaczmy, jaki to ma efekt w praktyce.
Teraz czas na dostosowanie. Wszystkie nowe modele 64 Audio wykorzystują technologię Apex (Air Pressure Exchange), pneumatycznie interaktywny otwór wentylacyjny w słuchawkach redukuje niepotrzebne ciśnienie akustyczne, dzięki czemu słuchanie jest mniej męczące. Poważnie, to działa. U12T jest dostarczany z dwoma wymiennymi modułami, M20 i M15, które są odpowiednio 20dB i 15dB tłumienia akustycznego. Są one również filtrami akustycznymi i na swój sposób zmieniają charakter prezentacji muzycznej. Możliwość wyboru między nimi to bardzo dobra rzecz.
Ostatnią technologią jest konstrukcja LID z liniową impedancją. Koryguje on impedancję, pozwalając słuchawkom na interakcję z szeroką gamą źródeł dźwięku.
Skoro wytrzymaliście już tyle skomplikowanych opisów, omówmy wreszcie to, co najważniejsze.



Dźwięk

Główne testy przeprowadzono na odtwarzaczach Astell&Kern A&Ultima SP2000, iBasso DX220, QLS QA361 oraz Questyle QP1R.
Na wstępie powiem, że skok U12T jest neutralny, ale lekki i bardzo żywy. Oczywiście, nie jest to cygańska zabawa z girlandami i fontannami czerwonego wina, ale nie jest to też lodowata analityczność w celu znalezienia wad nagrania. Melodia jest dostarczana czysto, bez wysiłku, zwiewnie i inteligentnie, z piękną spójnością i dobrym tempem. Słuchawki naprawdę sprawiają, że chce się słuchać muzyki przez długi czas. Ich wysoka rozdzielczość i zdolność do odtwarzania każdego aspektu akustycznego surround w pełni odpowiada ich klasie cenowej. Nie ma tu jednak zbyt wielu dodatkowych efektów, a ci, którzy szukają jeżdżącej, iskrzącej się poświaty, mogą uznać ten model za nieco nudny. Osobiście nie jestem fanem tezy, że brak wad jest najcenniejszą zaletą różnych urządzeń audio, ale w tym przypadku teza ta aż prosi się o dosłowną nieuchronność. Tak, mówimy tu o wszechstronnych zawodnikach. Doskonali wszechstronni zawodnicy z najwyższej półki. To zarówno zaleta, jak i wada. Wszystkożerny gatunkowo, nie nużący, lekko podkręcony w imię przekazywania emocji, ale nie malowany szczególnie jaskrawymi akcentami. Myślę, że jeśli spodobają ci się za pierwszym razem, gdy ich posłuchasz, będą idealne, nie odejdziesz od nich. A jeśli nie, będziesz musiał zaoszczędzić na jeszcze bardziej rasowe U18T.
Ale przejdźmy do naszego bohatera. Do jego ciekawych cech należy przyjemna gęstość dźwięku, wyraźnie kreowana przez dużą liczbę armatur, oraz znakomita koherencja tych radiatorów. Nie wiem, czy powiedziałbym, że obraz przypomina pojedynczy głośnik, ale wynik jest tego bliski.
Informacje o modułach wymiennych. Najważniejsze jest to, że obydwa nie psują dźwięku. W rzeczywistości jest to jedyna rzecz, którą musisz wiedzieć, ponieważ każdy dokona wyboru dla siebie i użyje tego modułu, który najbardziej mu odpowiada. M20 sprawia, że dźwięk jest barwny, ciepły, cyzelowany i intymny, daje dobre ciemne tło, kontury partii są nieco lepiej zarysowane, bas staje się bardziej skupiony i rytmiczny. Minusem jest to, że dźwięk jest bardziej płaski. M15 poszerza scenę, otwiera głośność i dynamikę, delikatnie podkreśla niuanse, obchodzi się z żywymi instrumentami tak delikatnie, jak to tylko możliwe. Byłem zainteresowany grą z obiema opcjami, kiedy byłem w nastroju, ale ostatecznie wolałem M15.


Teraz o tym, co pozostało niezmienione. Prześledźmy częstotliwości. Bas jest głęboki, sprężysty i perkusyjny. Mają charakterystyczne pismo, przyciągają uwagę, ale nie nazwałbym ich przeładowanymi czy przeładowanymi. Powściągliwość właściwa dla U12T jako całości ujawnia się również w basie. Tam, gdzie chcesz usłyszeć dudnienie, dostaniesz je, ale tam, gdzie nie ma subwoofera, nie będzie go. Kontrola zasięgu nie jest bezbłędna, ale jest całkiem dobra, prędkość i zróżnicowanie tekstur są bardzo dobre.
Średnica jest opalizująca, delikatna i szczegółowa, a jednocześnie wystarczająco gęsta, aby dźwięk nie osuwał się w suchą syntetykę. Barwa jest naturalna, nie krzykliwa, nie we wszystkim mi się podobała, ale wiele zależy od źródła. Z SP2000, na przykład, słuchawki były w stanie wiernie odtworzyć nawet najbardziej magiczną akwarelę fletu celtyckiego. Polecam im więc odtwarzacze o neutralnej wysokości dźwięku, ale barwnych barwach. Scena jest rozległa, wyraźnie większa niż przeciętnie na szerokość i głębokość, separacja instrumentów jest odpowiednia, choć nie celowo ostra. Górny środek jest niemal nie podkreślany, ta cecha dodaje do dźwięku samą inteligencję, o której już pisałem.

Wysokie częstotliwości oceniłbym na cztery. Tłumieniu brakuje nieco rozciągnięcia, model skłania się ku komfortowi, ale spektrum nie jest ciasne, jest wdzięczna klarowność, przejrzystość i pewna szlachetna lekkość, typowa tylko dla słuchawek z najwyższej półki. Jest tu więc sporo miejsca na przyjemności. Choć osobiście wolałbym więcej akcentu, który jest niezbędny dla wydobycia bogactwa podtekstów, ale to już bardziej uwaga smakowa.

Porównanie z konkurencją

W roli rywali dla dzisiejszego bohatera recenzji wystąpią dwa modele - słynne hybrydy Campfire Audio Solaris SE oraz dziewięciodriverowe armatury Noble Audio Katana.
Zacznijmy od obozów. Limitowana edycja Solarisów oferuje dostawę w kształcie litery V, są one bardziej zabawne i uderzające, a ich zakres tonalny jest bogatszy. Dla zabawy ten model jest w porządku, ale tylko jeśli lubisz jego charakterystyczne pismo. U12T jest bardziej wszechstronny i swobodny. Oddają one prawdziwą wagę instrumentu, delikatne niuanse jego gry oraz autentyczność wokalu. Campfire jest dłuższy na wyższych częstotliwościach, a 64 Audio jest dokładniejszy, chyba bardziej podoba mi się średnica U12T, chociaż Solaris SE jest jasny i soczysty, bas ma inny charakter, 64 Audio jest bardziej skupiony i gęsty, CA jest bardziej rozłożysty i trójwymiarowy. Zrobiłem szczegółową recenzję limitowanej edycji Solarisa, możecie to sprawdzić. Ale zdecydowanie proponuję posłuchać obu wersji na żywo i wybrać według własnego uznania.
I jeszcze słowo lub dwa o Szlachetnej Katanie. Model ten ustępuje U12T zarówno pod względem naturalności, jak i wielkości sceny. Ale nadal kocham je za liniowy bas, szczegółową jak klejnot średnicę, niesamowitą przejrzystość barw i zaakcentowane głośniki wysokotonowe ze świetnym atakiem i wygaszaniem. To jednak kwestia preferencji, dźwięk Catanu jest lekki, napędzający, suchy i mikrodetaliczny, może być męczący, warto wybrać do niego materiał czysto jakościowy. U12T, zachowując neutralność i przejrzystość, jest jednak znacznie przyjaźniejszy dla słuchacza.