17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 20 grudnia 2021

Emberton, Stockwell II, Kilburn II i Tufton - kwartet muzycznych nowości od Marshalla

Dziś mamy nie tylko jeden, ale cztery głośniki Marshalla, które zaspokoją wszystkie gusta, kolory i kieszenie. A także przestrzeń. Bo każdy z nich jest do innego celu, muzyki i przestrzeni. I będę dziś mówił o każdym z nich po kolei, ale zacznę od szczegółów ogólnych, których też jest mnóstwo.

Marshall w pełni wykorzystuje swoją charakterystyczną konstrukcję combo. Nie powiedziałbym, że to coś złego, w żadnym wypadku. Głośniki wyglądają bardzo fajnie, w tym samym stylu. Przy okazji, modele Stockwell i Kilburn przypominają nie tylko wzmacniacze combo, ale także stare odbiorniki tranzystorowe, dzięki umieszczonym na górze regulatorom głośności, basu i wysokich tonów.

Kolejną wspólną cechą głośników jest ich autonomiczność - deklarowany czas pracy wynosi 20 godzin dla każdego z nich, zarówno dla mniejszego, jak i większego modelu. Bardzo dobrze, biorąc pod uwagę jakość i głośność ich dźwięku.

Teraz porozmawiajmy o różnicach i każdym głośniku z osobna.

Marshall Emberton speaker

Zacznę od najmniejszego i stosunkowo niedrogiego modelu - Emberton.

Wygląda jak kompaktowa cegła, która z łatwością mieści się w małej torbie. Głośnik nie waży dużo, nie będzie obciążał ręki ani plecaka.

Przy okazji, Emberton nadaje się na małe imprezy przy basenie lub słuchanie muzyki w wannie lub pod prysznicem. Posiada stopień ochrony obudowy IPx7.

Sterowanie odbywa się w wygodny sposób za pomocą dużego joysticka. Obejmuje to przycisk sterowania muzyką, przycisk regulacji głośności i przycisk zasilania. W pobliżu znajduje się przycisk łączenia oraz wskaźnik naładowania baterii. Przy okazji, trzeba przyznać Marshallowi, że jest to bardzo pouczające, a nie tylko "bateria naładowana/rozładowana". Najwyższy czas, aby inni producenci przenośnych urządzeń audio wprowadzili tę funkcję.

Dokładnie taki sam wskaźnik jest stosowany we wszystkich innych modelach.

Do ładowania wykorzystuje złącze Type-C, a do łączności Bluetooth 5.0. Tak więc zestaw interfejsów najnowszej generacji jest tutaj kompletny.

Powinienem od razu powiedzieć, że stabilność i zasięg połączenia są poza krytyką. W bezpośredniej linii widzenia połączenie było utrzymywane w odległości do 30 metrów. Jednak przy takiej odległości głośnik nie jest zbyt dobrze słyszalny przy maksymalnej głośności, ale to fakt.

Teraz o tym, co najsmaczniejsze - o dźwięku. Marshall Emberton nie jest jakimś zwykłym piszczałką do słuchania rapu przy wejściu. Dzięki zastosowaniu dwóch przetworników skierowanych w różnych kierunkach uzyskuje się efekt dźwięku przestrzennego. Więc jest to prawie stereo. Owszem, głośnik jest niewielki, ale jest w stanie wypełnić swoim dźwiękiem całą przestrzeń wokół. Pojemność jest wystarczająca dla dużego mieszkania lub maksymalnie stu metrów kwadratowych (jeśli mówimy o otwartej przestrzeni).

Głośnik Marshall Stockwell II

Przechodząc dalej, a teraz mówimy o moim osobistym faworycie na tej liście. Marshall Stockwell II wywołuje nostalgiczne uczucia związane z taśmami szpulowymi i starymi odbiornikami vintage. A w naszym testowym kolorze "Burgundy" wygląda jeszcze bardziej olśniewająco.

Swoją drogą, Max nie tak dawno mówił o tym głośniku, więc podzielę się wrażeniami w kontekście porównania go z pozostałą trójką.

Tutaj mamy już dwie opcje podłączenia - AUX i Bluetooth. W porównaniu z młodszym modelem, sterowanie dźwiękiem jest tutaj inne - można regulować głośność, tony niskie i wysokie. Ale nie można już zmieniać torów.

Od razu powiem, że dotyczy to również dwóch następnych modeli. Nie mogę powiedzieć, że to coś złego, to po prostu specyfika.

A więc dźwięk - jest go dużo, jest mocniejszy, bardziej soczysty i basowy. Stockwell nie jest najpotężniejszym głośnikiem na tej liście, ale pod względem jakości dźwięku jest zdecydowanie moim faworytem. Ma wystarczającą wydajność dla kilkuset metrów kwadratowych przy maksymalnej głośności.

Co ciekawe, na maksimum nie ma praktycznie żadnych zniekształceń - margines bezpieczeństwa jest dobry i w ogóle nie ma mowy o jakiejkolwiek plastyczności dźwięku. Stockwell jest tym, czego potrzebujesz, aby nagłośnić mały piknik, duże mieszkanie i wszystko inne.

Głośnik Marshall Kilburn II

Idąc dalej, mamy teraz Killburn II i jest to rozwiązanie dla tych, którzy potrzebują nagłośnić obszar dwustu lub trzystu metrów kwadratowych, a przy tym być naprawdę głośnym. Killburn II robi to bardzo dobrze.

Do ładowania nie używa kabla Type-C, więc potrzebne będzie gniazdko elektryczne. Tak, bateria jest większa i potrzebujesz wyższego prądu. Nie będzie też już można zasilać głośnika z zewnętrznej baterii.

W zestawie znajduje się również uchwyt do wygodnego transportu. Ogólnie rzecz biorąc, układ jest taki sam jak w Stockwell. Ale głośniki są większe, głośniejsze i są też dwa dla dźwięku przestrzennego.

Nie mogę powiedzieć, że dźwięk mi się podoba. Nie jest źle, ale przy maksymalnej głośności głośnik się dławi i czuć zniekształcenia. Jedynym wyjściem jest zredukowanie do minimum tonów niskich i wysokich. I to tylko częściowo ratuje sytuację.

Drugim rozwiązaniem jest nie podkręcanie go do maksymalnej głośności. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem, ale to jest fakt. Głośność maksymalna jest tu wyższa niż w dwóch pierwszych głośnikach, ale jakość przy maksymalnej głośności nie jest zbyt dobra. Szkoda.

Marshall Tufton speaker

I wreszcie, kończymy nasz przegląd z największym i najgłośniejszym głośnikiem. Ze wszystkich Tufton najbardziej przypomina wzmacniacz gitarowy, zarówno wielkością, jak i wyglądem.

Ten głośnik jest w sam raz dla tych, którzy chcieliby pompować powierzchnię 3-4 metrów kwadratowych przy maksymalnej głośności.

Do dyspozycji jest również złącze AUX i Bluetooth. Regulatory to głośność, tony niskie i wysokie. Ładowanie odbywa się również z gniazdka ściennego, do pełnego naładowania potrzeba około 2,5 godziny. Chociaż istnieje funkcja szybkiego ładowania, która może uzyskać głośnik naładowany na 4 godziny gry w 20 minut.

A teraz dźwięk - jest piękny. Pod tym względem przypomina Stockwella, z poprawkami na wielkość, a co za tym idzie objętość. Jest tu też pewien efekt trójwymiarowości, ale osiągnięty w nieco inny sposób.

Dźwięk jest tu nieco bardziej kierunkowy. Jednak przy maksymalnej głośności nie ma problemu i spokojnie można zrobić małą dyskotekę na pikniku.

Odtwórz