17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 20 lipca 2022

Recenzja Skullcandy Hesh 3.00 BT - świetny model do miasta

Skullcandy sięga 2003 roku, ze zmiennym powodzeniem próbując zdobyć uszy swojej docelowej grupy odbiorców. Pierwsze urządzenia to generacja krzykliwych, budżetowych, ale wcale nie zabawnych słuchawek, faza, która nie trwała długo. Dyrektor firmy Richard Alden z czasem zdał sobie sprawę, że najważniejszym kryterium w słuchawkach, o dziwo, jest dźwięk. W tej chwili opinia użytkowników dzieli się na dwa rodzaje, pierwszy uważa, że Skullcandy - to tylko koślawy sprzęt i nie ma nic wspólnego z wysokiej jakości dźwiękiem, drugi wręcz przeciwnie, widzi dynamikę firmy na lepsze. Kto ma rację, postaramy się ustalić w tej recenzji.


Projektowanie i pakowanie

Opakowanie to informacyjnie zaprojektowany kartonik, z magnetycznym zamknięciem. Lubię, gdy producent jasno opisuje zalety produktu bezpośrednio na froncie, od razu można zrozumieć, czy urządzenie spełnia nasze wymagania, czy nie. Słuchawki wykonane są w minimalistycznym, całkowicie relaksującym designie. Użytkownika zachwyca także materiałowy matowy plastik, na którym nie widać ani tłustych śladów po dłoniach, ani mikro zarysowań, które nieuchronnie powstają w trakcie użytkowania.

Projekt

Skullcandy Hesh 3.00 BT mają klasyczny zamknięty kształt, który nawet bez obecności aktywnej redukcji hałasu zapewnia dobrą izolację dźwięku. Przy pierwszym kontakcie z nimi powstaje wrażenie monolitycznej integralności. Materiałem jest plastik ABS, który jest niezwykle lekki, dzięki czemu słuchawki ważą zaledwie 200g. Początkowo wydaje się, że słuchawki są wykonane w całości z plastiku, ale dalsze oględziny ujawniają metalowy łuk i jest to naprawdę miły akcent, gdyż w pierwszej generacji Hesh nie zastosowano tego wzmocnienia.

Po chwili noszenia poduszki nauszne z efektem "pamięci" dały o sobie znać, prawie przestałem je czuć na głowie, ale ponieważ pałąk dość dobrze mocuje je na głowie, opcja spadania jest nieobecna.

Autonomia

Deklarowane 22 godziny pracy na baterii są tego warte, szybko można się przyzwyczaić do ładowania urządzenia raz w tygodniu. Mamy też funkcję szybkiego ładowania, która pozwala nam naładować urządzenie do 4 godzin w 10 minut.

Dźwięk

W pełni popieram powiedzenie Franka Zappy: 'Rozmowa o muzyce jest jak taniec o architekturze'. Gusta każdego człowieka są inne i niestety podstawowa terminologia pozwala jedynie na suchy, zwięzły opis tego, czego doświadczamy, dlatego proszę o otwarty umysł co do mojej opinii na temat brzmienia tej pary.

Słuchawki Skullcandy Hesh 3.00 BT są całkowicie odpowiednie dla swojej grupy docelowej (16-25 lat), najbardziej uderzającą rzeczą, którą słyszymy podczas pierwszego odsłuchu tej pary, jest przenikliwy bas, który tworzy znaczne wibracje, które można poczuć na skórze. Bas jest głęboki, szczegółowy, pozwala usłyszeć całą masę i detale dźwięku. Kiedy melodia jest grana z basem, pierwsze co mi wpadło do głowy to "no to już jest, nie usłyszycie nic więcej poza bangiem i bangiem" i okazało się, że byłem w błędzie. Słuchawki były dobrze zrównoważone, a niskie częstotliwości, organicznie wpisywały się w ogólny zakres brzmienia, choć miały w nim wyraźną przewagę. Zmorą tego modelu jest brak szerokości sceny, co wynika z konstrukcji słuchawek. Bez użycia korektora lub innego filtra audio, brzmienie słuchawek nie będzie odpowiadać każdemu.