17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 27 lipca 2022

Recenzja Plantronics BackBeat Fit 3100 - krok do przodu w świetlaną, technologiczną przyszłość

W 2019 roku rynek już tętni różnymi konstrukcjami w segmencie przenośnego audio, zmuszając tym samym firmy do kreatywnego podejścia do swoich urządzeń. Plantronics to firma, której początki sięgają 1961 roku, jej szybki rozwój nie trwał długo i w 1962 roku stała się jednym z liderów rynku komunikacji lotniczej i programów kosmicznych NASA. Słynne zdanie Neila Armstronga: "One small step for man and a giant leap for mankind", znalazło swoje echo w systemach Plantronics. Biorąc pod uwagę doświadczenie i wiarygodność marki Plantronics, mam nadzieję, że się nie zawiodą.

Projektowanie i pakowanie

Gdy tylko pudełko wpadnie w ręce, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z produktem przemyślanym pod każdym względem. Wszystkie części opakowania idealnie do siebie pasują, a wszystkie etapy pakowania są intuicyjne.

Ostatnio w firmie powiało przyjemnymi zmianami, od słuchawek o nudnej sylwetce chłopaki przeszli do przyjemnego, futurystycznego kształtu BackBeat. Darrin Caddes, który już wtedy miał doświadczenie w BMW, miał z tym wiele wspólnego. Osobiście podoba mi się kształt słuchawek, na początku zauszne są onieśmielająco masywne, ale po pierwszym spróbowaniu wszystkie uprzedzenia znikają na rzecz komfortu hipoalergicznych klipsów, które również okazały się bardzo wygodne. Polerowane końcówki emiterów od razu przykuwają uwagę, nie wiem czy to praktyczne rozwiązanie, ale estetyczne na 100%. Zaskoczyła mnie konstrukcja etui do ładowania, pierwszy raz trzymałem w ręku gumowane etui do ładowania z zamkiem błyskawicznym.

Słuchawki intuicyjnie mieszczą się w szczelinach, a etui posiada kieszeń na kabel do ładowania. Z deklarowanych 5 godzin pracy na baterii uzyskałem 4,5, co jest całkiem dobrym wynikiem. W obudowie są jeszcze 2 pełne ładowania, więc na pewno nie zostanę bez muzyki przez najbliższe 9 godzin.

Design jest w pełni zgodny z przeznaczeniem słuchawek, wszystko wygląda na wysokiej jakości, solidne.

Wygoda użytkowania

Słuchawki posiadają ciekawy system sterowania, każda słuchawka posiada przycisk, prawy przycisk odpowiada za połączenia i asystenta głosowego, lewy odtwarza muzykę i przełącza utwory. Dodatkowo lewy przycisk posiada programowalną powierzchnię dotykową dla 2 akcji. Teraz do komfortowego słuchania muzyki nie musimy w ogóle dotykać źródła, niemal wszystkie ustawienia możemy wprowadzić bezpośrednio ze słuchawek.

Niestety w opakowaniu nie znajdziemy kompletu wymiennych poduszek nausznych, ale według producentów opatentowany kształt słuchawek odpowiada 92% użytkowników. Przed zakupem na pewno polecam przymierzyć urządzenie, jest jeszcze opcja bycia w 8%.

Urządzenie posiada stopień ochrony IP57, co w uproszczeniu oznacza, że może być zanurzone w wodzie na głębokość do 1 metra przez maksymalnie pół godziny. Dzięki takim gwarancjom możesz mieć pewność, że Twoje słuchawki na pewno nie ucierpią z powodu nadmiernego pocenia się, a dla szczególnie pedantycznych jest to świetny sposób na wyczyszczenie ulubionej pary pod bieżącą wodą.

Dźwięk

W formacie TWS posiadanie 13,5 milimetrowych sterowników to wielki luksus. Zakładam, że to albo dobry billet albo bespoke. Jak na słuchawki sportowe, grają bardzo dobrze. Częstotliwości basowe są przenikliwe, ostre, czasem słychać daleki pogłos, ale to przebija się przy ewidentnym przesterowaniu. Średnica jest kolorowa, na pewno nie rozróżnisz niuansów studia nagraniowego, ale komu potrzebne są te szczegóły, gdy uprawiasz sport? Góra jest lekko przesterowana, jak na moje standardy, ale łatwo to zniwelować za pomocą wewnętrznego korektora. IMHO jak na model sportowy to idealny balans.