17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 15 grudnia 2021

Recenzja słuchawek Meze 12 Classics V2. Ciepły dźwięk i drewno orzecha włoskiego

Oto druga wersja popularnych budżetowych słuchawek Meze 12 Classics. Bardzo się ucieszyłem, że dostałem go do testu, a teraz jestem gotów uczciwie ocenić charakter przekazu muzyki, dokonać szczegółowego porównania z konkurentami w klasie, rozważyć główne plusy i minusy. Mój osobisty stosunek do rumuńskiej firmy Meze jest krótki: to rzadka marka, której absolutnie wszystkie modele lubię i polecam w równym stopniu. Niezależnie od tego, czy wybierzesz bezkompromisowo audiofilskie głośniki Meze Empyrean, przebojowe, pełnowymiarowe Meze 99 Classics, najwyższej klasy hybrydy RAI Penta, czy bardziej przystępne cenowo głośniki kanałowe, w każdym przypadku możesz liczyć na wysoki poziom jakości. Wiedzielibyście, jaki to prawdziwy rarytas. Czym więc zaskoczy nas nowy 12 Classics V2, który stał się bardzo trafną ofertą antykryzysową w realiach tegorocznej wiosny? Przekonajmy się. Dziś opowiem nową klasyczną historię.

Wrażenia wizualne

Model dostarczany jest w małym, ale eleganckim beżowym kartoniku. Na pokrywie widnieje napis zapewniający nas, że wewnątrz znajduje się "Doskonały naturalny dźwięk", który czeka w równie naturalnej "Obudowie z prawdziwego drewna orzechowego". Myślę, że śmiało można uznać te słuchawki za prawdziwy instrument muzyczny z drewna orzechowego, bo czemu nie?
Przechodząc do projektu. Meze 12 Classics V2 ma ciemniejszy odcień niż pierwsza generacja, miski są wykonane z prawdziwego orzecha włoskiego i aluminium anodowanego na kolor miedziany. Jak na mój gust, model prezentuje się bardzo ładnie. Cylindryczny kształt samych skrzyń nie uległ zmianie, są one nadal lekkie, kompaktowe i dobrze zmontowane. Możliwe jest dopasowanie zarówno zauszne, jak i proste. Dla tych, którzy preferują te ostatnie, jest to ważna okoliczność przy zakupie, ponieważ oferta słuchawek hi-fi w tym formacie nie jest szeroka.
Dotychczasowy przewód 6N OFC z miedzi beztlenowej jest teraz izolowany nylonem, jest niezawodny, wytrzymały i dość łagodny, bez tendencji do plątania się. Zastosowano miedziany rozgałęźnik oraz pozłacany wtyk w standardzie 3,5 mm. Nie można narzekać na właściwości akustyczne drutu. Jedynym zarzutem jest to, że nie można go usunąć. Kiedy jednak rozmawiałem o tym z audiofilskimi znajomymi, mówiąc "FiiO made, Dunu made", otrzymywałem zabawne, ale sensowne zdanie: "To jest Europa, to nie Chiny". Cóż, jest w tym trochę prawdy, Meze oferują za tę cenę taki dźwięk, że brak złącz nie jest oczywiście problemem.

Pakiet

Opakowanie jak na swoje możliwości jest niezłe - małe okrągłe etui EVA Carrying Case, które przypomina mi puderniczkę lub kieszonkowe lusterko, 3 pary zwykłych silikonowych dysz, para podwójnych śledzi, materiałowy uchwyt na sznurek. Być może jedyną rzeczą, której brakuje jest pianka, poza tym wszystko jest super. Etui jest bardzo poręczne i nie zajmuje dużo miejsca.

Specyfikacje i kompatybilność

  • - Zakres częstotliwości: od 16Hz do 24kHz
  • - Czułość: 101dB;
  • - Impedancja: 16 ohm.

Dobrze wyważony, model ten nie będzie miał problemu z odtwarzaniem ze smartfonem, przenośnym wzmacniaczem czy podstawowym odtwarzaczem Hi-Res. Nie potrzebuje dużo mocy do napędu i nie ma żadnego hałasu w tle.
O kierowcach. Zastosowano 8 mm przetwornik dynamiczny z powłoką tytanową. Na pudełku znajduje się zdjęcie rozebranej słuchawki, tam też można zobaczyć jej schemat. Ostatnia wersja Meze 12 Classics korzystała z tych samych sterowników, ale charakter dostawy nowej wersji uległ zmianie. Porozmawiajmy w końcu o tym.

Dźwięk

Główne testy zostały przeprowadzone z odtwarzaczami Hi-Fi Astell&Kern A&Ultima SP2000, iBasso DX220, QLS QA361 i Questyle QP1R.
Pismo ręczne Meze 12 Classics V2 okazało się być ujmujące, miękkie i zwiewne. Budują ogromną scenę, grają harmonie między instrumentami i produkują szczegółowe, łagodne aftershows, które nadają Twojej muzyce szalenie klimatyczny, żywy charakter. Jeśli szukasz modelu, który nie zanudzi Cię niepotrzebnie nasyconymi tonami, ale za to potrafi porwać do tańca, to jest to Twój wybór. A słuchawki potrafią wyrazić pełną gamę emocji, od delikatnej euforii muzyki kameralnej po groźną agresję cięższych gatunków. Nie dzieje się to jednak kosztem informacji, obraz jest niezwykle czysty i zrozumiały, z dobrą kontrolą w całym spektrum.
Jeśli chodzi o różnice pomiędzy dwoma generacjami Meze 12 Classics, to powiedziałbym, że nowsza wersja brzmi nieco cieplej, bardziej gładko, a góra straciła nieco na ostrości, podczas gdy bas zyskał nieco głębi i gęstości. Zmiany, oczywiście, nie są duże, nie ma pilnej potrzeby przechodzenia z pierwszej wersji na drugą, ale prezentacja nowości ewidentnie stała się jeszcze bardziej przyjazna dla słuchacza.

Więcej szczegółów o częstotliwościach

Bas ma znakomitą głębię, realistyczne dociążenie i dobrą perkusję. Nie ma na nich podbicia masy, słuchawki nie nadają się dla radykalnych bassheadów, poza tym energia subów jest lekko wzmocniona, aby dodać efektowności atakom. Płaskorzeźba jest czytelna bez problemów, a na szybkość też nie można narzekać. Zróżnicowanie tekstur jest podstawowe, ale jak na klasę budżetową to norma.


Średnica jest rozciągnięta, barwna i dynamiczna. Poziom szczegółowości i rozdzielczości jest zauważalnie lepszy niż oczekiwałbym za tę cenę, co jest typowe dla wszystkich modeli Meze. Barwy są miękkie i ciepłe, a wokale potrafią stworzyć prawdziwą magię. Chciałbym również pochwalić słuchawki za wierne rozmieszczenie źródeł dźwięku w przestrzeni, dzięki skali sceny tak wyraźne pozycjonowanie pomaga wybić się z muzycznej fabuły każdego utworu. Minusem jest uwypuklenie górnej średnicy, czasem może się ona wydawać nieco zbyt dźwięczna, wszystko zależy od wrażliwości na wysokie tony.


Wysokie częstotliwości są emocjonalne i wyraźnie zarysowane. Nie ma ziarnistości, górne warstwy są zgodnie z oczekiwaniami wygładzone, zasięg nie jest wzorcowy w swojej naturalności, choć jak na tę cenę jest przyzwoitej jakości. Nuty są dobrze rozciągnięte i elastyczne, nie ma uciążliwej suchości ani żylastej smarowności, nawet złożone kompozycje są traktowane dokładnie i precyzyjnie. Nie są krytyczni wobec materiału, który rozwiązuje właścicielowi ręce.

Konkurenci

Jak rozumiecie, bohater przeglądu ma całkiem sporo rywali. Istnieje wystarczająco dużo modeli doskonałych słuchawek Hi-Fi w segmencie do 100 dolarów, niedawno zrobiłem cały artykuł z wyborem najlepszych z nich, możesz go przeczytać. I tutaj pokrótce omówimy tylko kilka opcji, które osobiście bardzo lubię.


Pierwszym z nich jest FiiO FD1. To również są dynamiczne głośniki pojedyncze, a ich membrany pokryte są berylem. Obudowy z tworzywa sztucznego mają anatomiczny kształt, a na płytach czołowych znajdują się piękne holograficzne wzory. Dopasowanie jest tylko zauszne, ale skręcone, jednokrystaliczne przewody z miedzi OCC są wymienne i wyposażone w dwupinowe złącza. W zestawie znajdują się silikonowe końcówki, pianki oraz plastikowe etui. Pismo jest skoczne i energiczne, a sposób podawania jest dynamiczny i ekspresyjny, z dobrym tempem i spójnością. Średnie i wysokie tony są szczegółowe, ale suche, bas jest zwarty i perkusyjny, a instrumenty kontrastowe i ostre. Dźwięk jest wciągający, ale charakterystyczny, więc nie warto grać bez wcześniejszego odsłuchu. Meze 12 Classics V2 są wyraźnie mniej wysmakowane, mają szerszą scenę i wyprzedzają je pod względem naturalności.


Drugim z nich są hybrydy FiiO FH1S. Słuchawki te wyposażone są w duże przetworniki 13,6 mm oraz markowe armatury Knowles. Obudowy wykonane są z celulozy, a każda para ma indywidualny wzór. Dopasowanie jest tylko zauszne. Dostarczane z plastikowym futerałem, silikonowymi i piankowymi poduszkami na uszy. Kabel jest wymienny i wykorzystuje te same dwupinowe wtyczki. Brzmienie tego modelu jest neutralne, analityczne, nieco lekkie, jasne i szczegółowe. Barwy są dźwięczne, obraz bardzo czysty i przejrzysty, z dobrym dopracowaniem mikro niuansów. Melodyjność jest, ale umiarkowana, to audiofilskie brzmienie, które spodoba się fanom techniki, podczas gdy przetworniki Meze w kanałach są przeznaczone dla tych, którzy lubią muzykalność i emocje.


Trzeci z nich to Dunu DM-480 Multi-Drivers. W każdej czaszy znajdują się dwa przetworniki z tytanową membraną, mają one niewielkie, akrylowe obudowy o pseudo-customowym kształcie, a ich dopasowanie jest nienagannie komfortowe. Posrebrzany kabel z miedzi OFC jest cienki, ale również wymienny, z zamontowanymi standardowymi dwupinowymi wtyczkami. Dopasowanie jest za uchem. W komplecie zestaw silikonowych poduszek na uszy oraz twarde etui. Brzmienie tego modelu jest napędzające i bogate, tutaj przekaz emocji, wręcz przeciwnie, jest maksymalnie wzmocniony. Podkreślony, wciągający, trójwymiarowy bas, nieco oderwana, ale gładka i śpiewna średnica z głębokimi wybrzmieniami oraz żywa góra dają kompozycji dodatkowy efekt. Pismo ręczne nie jest uniwersalne, ale słuchawki są naprawdę ciekawe i charyzmatyczne.
I jeszcze kilka słów poza porównaniem. Jeśli chcesz mieć ten sam łagodny dźwięk co nowe Meze, tylko ciemniejszy, a jednocześnie chcesz mieć możliwość prostego dopasowania i trochę mniejszy koszt, polecam sprawdzić Shozy V33. Kolejne rozwiązanie ultimatum za swoje pieniądze. Z jakiegoś powodu, testując nowe Classiki, często myślałem o tych właśnie słuchawkach.