17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 22 kwietnia 2022

Cyrus Soundkey DAC/wzmacniacz słuchawkowy - przegląd i pomiary

Po pojawieniu się Audioquest Dragonfly, zarówno chińscy producenci, jak i - jak widać - szanowani starzy wyjadacze rynku hi-fi, wkroczyli w niszę niewielkich przetworników cyfrowo-analogowych dla urządzeń przenośnych. Pieniądze na projekt Soundkey zostały zebrane na Kickstarterze - zamiast planowanych 50 tys. funtów wpłaciło je prawie osiemdziesięciu entuzjastów.

W rezultacie, w przeciwieństwie do tradycyjnych komponentów Cyrusa, nasz Soundkey jest dość niedrogi i plasuje się pomiędzy dwiema ostatnimi wersjami Dragonfly - czerwoną i czarną. Dokładnie w tej hierarchii znajdują się ich poziomy wyjściowe. Najtańszy Dragonfly Black ma napięcie 1,2 V, następnie Cyrus - 1,7 V, a najmocniejszy Red - 2,1 V. W przyszłości będziemy je jeszcze wielokrotnie porównywać, ponieważ mają ze sobą wiele wspólnego, począwszy od obudowy, a skończywszy na limicie 24 bity / 96 kHz. Ale są też różnice.

Cyrus Soundkey nie ma ozdobnego podświetlenia wskaźnika częstotliwości próbkowania, ale jego połączenie kablowe z komputerem wygląda na bezpieczniejsze dla połączenia USB niż opcja "stick" Audioquesta. W zestawie znajdują się dwa kable, jeden do połączenia micro USB-B i jeden do połączenia USB-A.

Zewnętrznie Cyrus Soundkey, dostępny w kilku kolorach, przypomina małą tabliczkę czekolady w folii, taką, jaką można znaleźć w wazonach w sklepie z akcesoriami do lakierowania. Aluminiowa obudowa o długości 54 mm i szerokości niespełna 8 mm waży zaledwie 18 gramów. Wewnątrz znajduje się mikrokontroler PIC32MX250F128B oraz przetwornik cyfrowo-analogowy Burr-Brown PCM5102. Z jakiegoś powodu te 5102 nie są zbyt popularne w przenośni. Prawdopodobnie dlatego, że nie mają one, jak Sabre, zaporowych liczb w specyfikacji. Ale jak wiadomo, ostateczne wdrożenie ma większe znaczenie niż abstrakcyjne 130 dB. PCM5102 może wprawdzie obsługiwać częstotliwość 192kHz, ale tutaj, podobnie jak w przypadku Audioquesta, korzysta z USB 1.0. Oznacza to brak ASIO i próbkowanie do 96 kHz. Ale przynajmniej nie trzeba będzie instalować sterowników. Ponieważ Cyrus Soundkey nie ma regulacji głośności, w telefonach będzie ona kontrolowana przez wewnętrzny mikser aplikacji. Różnica między poziomem szumu między komputerowym złączem USB a telefonem wynosiła 1 dB na korzyść telefonu.

Badanie pojedynczego impulsu wykazało zastosowanie klasycznego filtru liniowo-fazowego z symetrycznym czołem fali.

Sinusoida o niskim poziomie (-90 dB) nie wykazywała żadnych problemów z transjentami (tzn. nieprawidłową konwersją sygnału 24-bitowego na 16-bitowy). Rozrzut między lewym i prawym kanałem wynosił 0,2 dB.

Delikatny spadek amplitudy i częstotliwości o minus 0,5 dB w żaden sposób nie wskazuje na dość jasny dźwięk, jaki Cyrus Soundkey prezentuje na słuchawkach.

Dzieje się tak prawdopodobnie za sprawą "muzycznej" drugiej harmonicznej, która jest tu dość wyraźna i nakłada się na wyższe rzędy, dając przyjemnie energetyczne brzmienie. Dźwięk nie wydaje się anemiczny, jak w przypadku czystszych źródeł. A gdyby następna - trzecia harmoniczna była dominantą, byłoby gorzej, dźwięk byłby bardziej "pozbawiony życia". Bardziej podobała mi się sygnatura dźwiękowa Cyrusa Soundkey niż Audioquest Dragonfly.

Przy okazji należy zwrócić uwagę, że najwyraźniej kwarc w tym przypadku jest ustawiony tylko na próbkowanie z częstotliwością 44,1 kHz, ponieważ przy 48 kHz sygnał jest skalowany, co powoduje wzrost szumu, a sam AFC jest odfiltrowywany przy 20 kHz. Testy w trybie limitu 24/96 nie wykazały jednak żadnych nieprawidłowości.

Dźwięk okazał się dość mocny i zebrany jak na taką wielkość. Firma podaje, że zakres częstotliwości słuchawek wynosi od 16 do 64 omów, ale w zasadzie można podłączyć modele 100-omowe, a i tak będzie dobrze. Przy najniższym obciążeniu 16 omów zniekształcenia wzrosły bardzo nieznacznie i utrzymywały się poniżej 100 dB. Zmierzona impedancja wyjściowa urządzenia wynosi około 1 do 3 omów, co zapewnia brak niespodzianek w przypadku obciążeń o niskiej impedancji.

Cyrus Soundkey ładnie otworzy się na ciepło brzmiące słuchawki, jak również na modele monitorów. Na początku można się obawiać, że ta jasność będzie przeszkadzać, ale ucho szybko się do niej przyzwyczaja, a jeśli same słuchawki mają niskie zniekształcenia własne, jak sprawdzone Ultimate ears Triple Fi10 lub Audeze iSine 20, synergia zapowiada się nadzwyczajnie.