17 maja 2024
Sprzęt Hi-Fi 27 stycznia 2023

Recenzja odtwarzacza Fiio X7 - innowacyjny flagowiec

Plotki o flagowcu Fiio pojawiają się już od dłuższego czasu. Sama firma aktywnie je podsycała, co jakiś czas zdradzając render 3D kolejnego konceptu lub ściśle odmierzoną porcję plotek. Gdzieś na początku jesieni zarysowano całe urządzenie: ESS9018 jako DAC, Android jako OS, oraz wtykane moduły wzmacniacza. To właśnie te ostatnie będą tak naprawdę motorem napędowym sukcesu Fiio X7, firma słusznie uznała, że wolność jest lepsza niż jej brak w ogóle i zaproponowała wszystkim chętnym (i zdolnym) wykonanie tych właśnie modułów. Aby to zrobić, Fiio dostarczy wszystkie specyfikacje, od opisów złączy interfejsu po fizyczne wymiary płyty. Ponadto deweloperzy będą mogli kupić gotowe obudowy do modułów, a po przejściu prostej procedury certyfikacyjnej - nawet sprzedawać swoje twory poprzez sieć dystrybutorów Fiio.

Kolejnym rozsądnym krokiem było wykorzystanie Androida jako systemu operacyjnego oraz wyposażenie urządzenia w moduły Wi-Fi i Bluetooth. Otwiera to dostęp do internetowych serwisów streamingowych i DLNA/UPnP (obecnie nie zaimplementowane, ale deklarowane jest wsparcie), a także pozwala na korzystanie nie tylko z bezprzewodowych słuchawek, ale także przenośnych (i nie tak przenośnych) głośników.

Oczywiście Android jako OS wymagał dość poważnego sprzętu jak na standardy graczy. Dodatkowo do ceny urządzenia przyczyniła się fajna aluminiowa obudowa, DAC z najwyższej półki z wysokiej jakości opakowaniem oraz bardzo dobry ekran. Fiio nie poszło jednak na łatwiznę i sprawiło, że X7 został wyceniony naprawdę dobrze w porównaniu z konkurencją.

Projektowanie i obsługa

Wygląd urządzenia jest jednym z jego największych atutów. Oczywiście, X7 jest wystarczająco duży, ale kiedy zdasz sobie sprawę z tego, jak wiele jest w nim schowane, zdasz sobie sprawę, że jest o wiele mniejszy niż mógłby być. Korpus wykonany jest z wytrzymałego aluminium, doskonale leży w dłoni i dzięki wyważeniu wagi nie ma tendencji do wyślizgiwania się z niej.

Głównym elementem sterującym jest ekran dotykowy, firma oczywiście nie poskąpiła na jego jakość i zastosowała bardzo przyzwoity moduł, którego nie powstydziłby się umieścić w średniobudżetowym telefonie. Ekran ma piękne wyraziste kolory, dobre odwzorowanie barw i dobre kąty widzenia. Pozostaje nawet czytelna w słońcu (choć nie tak dobrze, jak bym chciała). Czujnik działa stabilnie, a okropne ekrany rezystancyjne to już przeszłość, mamy tu czujnik pojemnościowy i jest nawet obsługa multidotyku (nigdzie jednak nie wykorzystywana). Pod ekranem znajduje się pasek wskaźników LED pokazujący różne tryby pracy odtwarzacza. Na szczęście najnowsza wersja firmware'u posiada możliwość jego konfiguracji lub całkowitego wyłączenia.

Za pięknem ekranu dotykowego nie zapomnieli o przyciskach sterujących. Odtwarzacz posiada dwa zestawy symetrycznych przycisków, umieszczonych po obu stronach urządzenia. Każdy z rzędów przycisków składa się z przycisku "swing" i pojedynczego przycisku. Przyciski wahadłowe służą do regulacji głośności i nawigacji po utworach, natomiast pojedyncze do wyłączania ekranu i zasilania, a także w roli play/pause. Funkcje przycisków (oprócz wyłączonego) można w razie potrzeby zmienić w ustawieniach (funkcja obiecana w przyszłości). Taka opieka pozwala na obsługę odtwarzacza bez patrzenia na ekran. Na lewym boku znalazło się również miejsce na slot microSD.

Złącza interfejsu znajdują się na górze (wyjście liniowe, połączone z koaksjalnym) oraz na dole (wyjście słuchawkowe i MicroUSB). Wyjście słuchawkowe zależy od modułu wzmacniacza, w obecnej wersji jest to zwykły TRRS 3,5mm obsługujący sterowanie słuchawkami, inne wzmacniacze będą miały zapewne inne złącza (przynajmniej zbalansowany na pewno). MicroUSB służy do ładowania, dostępu do MicroSD i pamięci własnej urządzenia, a także do podłączenia do stacji dokującej, której rolę będzie pełnił zapowiedziany niedawno wzmacniacz stacjonarny Fiio K5.

Spód urządzenia jest zdejmowany i to właśnie tam znajduje się moduł wzmacniacza. Aby go wymienić, trzeba odkręcić dwie śruby na przeciwległych końcach. Taka konstrukcja wypada korzystnie na tle rozwiązania HiFiMana, gdzie trzeba było dostać się pod baterię, aby wymienić wzmacniacz.

Nie trzeba dodawać, że urządzenie jest wykonane na najwyższym poziomie, bez wad montażowych, bez skrzypień, szpar czy nutki chrzęstu. Wszystko jest tak, jak powinno być w przypadku flagowego modelu.

Do tego wszystkiego musi oczywiście dojść wysokiej jakości oprogramowanie. Fiio postanowiło postawić na dość starą wersję Androida 4.4.4, która została gruntownie przerobiona na potrzeby audio.

Wspaniałą cechą firmware'u X7 jest to, że posiada on tak zwany tryb "czystej muzyki". Po włączeniu go, po uruchomieniu urządzenia od razu uruchamia się odtwarzacz marki Fiio i w ogóle nie trzeba myśleć o tym, że mamy na urządzeniu Androida. Jeśli w przeciwieństwie do mnie lubicie Androida, możecie skorzystać z pełnoprawnego trybu z launcherem, aplikacjami firm trzecich i całą resztą. W takim przypadku gracz będzie zwykłą aplikacją.

W rzeczywistości gracz jest rdzeniem X7. Firma ciężko pracowała nad jego rozwojem i zawiera on wszystko, o czym można pomyśleć. Utwórz bibliotekę multimediów, wyszukuj do woli, przeglądaj według wykonawcy, albumu i gatunku oraz twórz i zarządzaj listami odtwarzania. Jest nawet miejsce na usuwanie plików. Elementy sterujące są sprytne i przyjazne użytkownikowi, łatwo je zrozumieć i zacząć z nich korzystać. Ponadto odtwarzacz omija wbudowany w Androida mikser i resampler, a współpracuje bezpośrednio z DAC, co również pozytywnie wpływa na jakość dźwięku.

Odtwarzacz posiada dwie ciekawe funkcje. Przesunięcie palcem od lewej krawędzi do środka otwiera aktualną listę utworów, pozwalając wybrać ten, który chcemy, natomiast przesunięcie palcem od prawej krawędzi pozwala na regulację głośności.

Oczywiście firmware odtwarzacza oferuje pewne opcje personalizacji dźwięku. Balans kanałów może być regulowany w zakresie ±10dB, a głośność jest kontrolowana przez analogowy układ sterowany cyfrowo i ma 120 kroków. Znalazło się miejsce dla 10-pasmowego korektora, którego regulacja na ekranie dotykowym jest wyjątkowo łatwa, choć nadal uważam, że lepiej z niego nie korzystać ze względu na jego negatywny wpływ na dźwięk.

Firmware w wersji 1.3, z którym odtwarzacz początkowo trafi na rynek, zapewnia aktualizację "over the air", co znacznie ułatwi dalsze utrzymanie urządzenia. Wiadomo już, że kolejne aktualizacje będą poświęcone funkcji przetwornika C/A USB oraz poprawie stabilności oprogramowania.

Według czasu pracy wszystko jest wystarczająco bliskie deklarowanemu, przy wyłączonych modułach bezprzewodowych w trybie "Pure Music" z Oppo PM-3 na FLAC 44/16 odtwarzacz grał przez 8 godzin i 45 minut. Po tym czasie ładowanie trwało 4 godziny i 20 minut. Oczywiście aktywne korzystanie z interfejsu gracza zauważalnie skróci ten czas, ale to wciąż tylko znakomita postać.

Dźwięk

Tak się złożyło, że X7 został zaprezentowany z "najsłabszym" ze wszystkich planowanych wzmacniaczy. Moduł IEM nie wyróżnia się pod względem mocy, nawet na tle młodszych modeli Fiio, pozostawiając miejsce na obiecane przyszłe aktualizacje. Firma obiecuje co najmniej kolejny zbalansowany wzmacniacz i pełnowymiarowy moduł słuchawkowy o zwiększonej mocy. Plotka głosi, że zbalansowany wzmacniacz może dostać nawet nowość OPA1622 od Texas Instruments.

Na razie warto mieć na uwadze, że obecna modyfikacja X7 jest "najgorzej" brzmiącym wariantem, a w przyszłości powinniśmy spodziewać się jeszcze lepszej jakości dźwięku. W tej chwili brzmienie odtwarzacza można scharakteryzować jako lekkie, bardzo szczegółowe, techniczne, z nachyleniem dźwięku monitorowego. Jest w tym lekka nutka akademickiej suchości, która bywa odbierana jako "prostota", odtwarzacz nie stara się ozdobić dźwięku, zmiękczyć go czy jakoś podkolorować. Po dłuższym słuchaniu staje się jasne, że tak naprawdę nie jest to prostota, a raczej brak dystansu.

Bas odtwarzacza jest suchy, szybki i dość mocno akcentowany. Oczywiście faktura basu i niuanse instrumentów mieszczących się w tym zakresie są dobrze oddane, ale w przypadku słuchawek basowych istnieje ryzyko, że basu będzie za dużo. Fajne i mocne bity basowe są w porządku, ale kiedy bity basowe są wbijane w mózg bez litości, to jest to męczące. Na szczęście słuchawki bez nadmiernego basu są obecnie obfite i można po prostu cieszyć się basem wysokiej jakości.

Częstotliwości średnie są absolutnie bez zarzutu. Tutaj Sabre tradycyjnie pokazuje się z najlepszej strony, oddając wszystkie drobne niuanse dostępne na nagraniu. Prowadzi to do niebywałej krytyczności w zakresie doboru materiałów, ale nie jest to oczywiście wada urządzenia. Emocje, głośność - X7 robi to wszystko w najlepszy możliwy sposób. Scena wyobraźni jest bardzo szeroka, a rysunek w głąb ułatwia śledzenie różnych planów złożonych utworów. Głównym problemem odtwarzacza jest to, że nie dodaje on od siebie nic do średnicy, więc suche i nudne nagrania będą z nim brzmiały równie nudno. Taka jest cena, jaką płaci się za neutralność.

HF to właśnie ta część zasięgu, która w przyszłości wywoła najwięcej dyskusji o zawodniku. Zakres ten jest dostarczany bez najmniejszego wygładzenia i prób zdegradowania go do tła, połączonych z lekkim uproszczeniem HF - to na niektórych słuchawkach daje właśnie tę "szorstkość", której niektórzy boją się jak ognia. Jeśli więc jesteś HF-fobem, lepiej poszukaj innego gracza, decydując się na model z obniżonym HF. Dla innych osób X7 zabrzmi dość zwiewnie i lekko, z odpowiednią ilością aftershocków.

Podsumowując, X7 ma swoje wady w zakresie dźwięku. Ale po pierwsze, wciąż gra więcej niż dobrze, a po drugie, warto pamiętać, że wymienne wzmacniacze to główny sekret sukcesu X7.

Zgodność

W przypadku obecnego wariantu X7 nabywca będzie musiał poświęcić trochę czasu na wybór słuchawek. Ponieważ X7 nie oferuje niemal żadnych możliwości odłączenia, to właśnie słuchawki będą ogniwem definiującym brzmienie. Ponadto przy wyborze słuchawek należy unikać modeli z mocnym akcentem basowym lub sopranowym, aby uniknąć "przeciążenia". Zapas mocy odtwarzacza nie jest fenomenalny, więc ciasne słuchawki nie będą mu pasować, w przyszłości nowe wzmacniacze to poprawią, ale na razie należy wziąć ten fakt pod uwagę. Po prostu w razie potrzeby podłączam mojego Fiio E12DIY do X7.

Tradycyjnie odtwarzacz dobrze radził sobie z Dunu Titan 1 (ale nie 3 i 5), Lear AE-1d, Rock Jaw Alfa Genus v2, słuchawki Trinity Audio Engendering. Spośród modeli overhead bardzo dobrze zabrzmiał z nim Oppo PM-3. Dla ZMF Omni isodinami graczowi zabrakło mocy (tu z pomocą przyszła E12).

Oczywiście odtwarzacz jest uniwersalny w swoim gatunku, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jest wybredny co do materiału, stare płyty ze złym masteringiem są mu oczywiście przeciwwskazane.

Kilka przykładowych utworów według tradycji.

Annihilator - Rytuał. Mówimy "sprytny śmieć" - mamy na myśli Annihilatora. Na płycie "Waking the Fury" Geoff postanowił pokazać, że w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu potrafi tworzyć oryginalne melodie i chwytliwe riffy nawet przy zaporowej prędkości. Ritual to szybki, wściekły i zaczepny utwór z tego albumu. Oczywiście, aby zagrać w nią poprawnie, potrzebny jest równie szybki gracz, a X7 staje na wysokości zadania.

Macki Ozric - Oolong Oolong. Po tym zespole gatunek space rock powinien przestać istnieć, zresztą nikt nie będzie w stanie dodać nic do tego, co już zostało stworzone przez tych Brytyjczyków. Złożone, wielopłaszczyznowe melodie przypominają pudełko z klejnotami, nieustannie zmieniające swój kolor i bawiące się refleksami. Chcesz słuchać ich w kółko, odkrywając rzeczy, których nie zauważyłeś, gdy słuchałeś ich po raz ostatni. Tutaj X7 ze swoją wolumetryczną sceną i rozdzieleniem planów również pokazuje się z jak najlepszej strony.

Arena - Tears In The Rain. Jeden z najbardziej czczonych albumów klasyków neo-prog to naprawdę wymagający materiał dla graczy. Znakomite solówki klawiszowe Nolana uzupełnia praca gitary Mitchella i bardzo zwarta perkusja Poyntera, dając razem bardzo wszechstronne i wielopłaszczyznowe utwory. Ze wszystkich zespołów grających w tym skomplikowanym gatunku, Arena jest chyba najbardziej surowa i nie pozwala sobie na żadne "ekscesy": krystalicznie czyste brzmienie, złożone melodie, najczystsze wokale. I nie trzeba dodawać, że X7 wydobywa swoje atuty, pozwalając cieszyć się każdym szczegółem dźwięku.

Specyfikacja techniczna

  • Procesor: RK3188 @ 1.4GHz, 4 rdzenie
  • OS: Zmodyfikowany Android 4.4.4
  • DAC: ES9018S
  • Wi-Fi: 802.11 b/g/n
  • Bluetooth: V4.0 + EDR
  • Ekran: 3,97″ IPS TFT, dotykowy (do 5 dotykowych jednocześnie)
  • Rozdzielczość: 480 × 800 (233 ppi), 16,7 mln kolorów
  • Kąty widzenia: 178°.
  • Czujniki: światło, akcelerometr
  • RAM: 1GB
  • ROM: 32GB (około 27GB dostępne dla użytkownika)
  • Karta pamięci: MicroSD do 128GB
  • Bateria: 3500mAh
  • Czas pracy na baterii: Do 9 godzin (ze wzmacniaczem IEM i słuchawkami 32Ω)
  • Czas ładowania: <4,5 godziny z ładowarką 2A
  • Materiał obudowy: Aluminium
  • Wymiary: 130 mm × 64 mm × 16,6 mm
  • Waga: 220g
  • Obsługiwane formaty DSD: DSD64/DSD128 ("iso", "dsf", "dff"), DXD: 352.8K
  • Obsługiwane formaty bezstratne: APE do 384/24, APE Extra High do 192/24, APE Insane do 48/24, ALAC do 384/24, AIFF do 384/24, FLAC do 384/24, WAV do 384/64, WMA LOSSLESS do 96/24
  • Obsługa formatów stratnych: MP2, MP3, AAC, ALAC, WMA, OGG


Parametry wyjścia liniowego

  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne + szum: <0,0007% (10KΩ, 1kHz)
  • Zakres częstotliwości: 20 Hz - 20 kHz
  • Separacja kanałów: >100dB (10KΩ, 1kHz)
  • Stosunek sygnału do szumu: ≥115 dB
  • Poziom sygnału: >1,4 Vrms (10KΩ, 1 kHz)


Specyfikacja wzmacniacza IEM

  • Moc wyjściowa (@ 1kHz): 200 mW @ 16Ω, 100 mW @ 32Ω, 10 mW @ 300Ω
  • Zakres częstotliwości: 20Hz - 20kHz
  • Stosunek sygnału do szumu: ≥115 dB
  • Impedancja wyjściowa: <0,2Ω
  • Separacja kanałów: >73 dB (32Ω, 1kHz)
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne + szum: <0,0008% (32Ω, 1kHz)
  • Szczytowe napięcie wyjściowe: >5,2 Vp-p
  • Maksymalny prąd wyjściowy (ok.): >250mA

Wyjścia

Podsumowując, historia powtarza się na całego: Fiio stworzyło odtwarzacz, który oferuje mnóstwo ciekawych innowacji niedostępnych u konkurencji i oferuje go za bardzo uczciwą cenę. Gracz tradycyjnie będzie chwalony na zachodnich stronach i forach, a zbesztany na naszych, ale to w żaden sposób nie przeszkodzi mu w zajęciu czołowego miejsca w sprzedaży. Oczywiście X7 nie wyszedł urządzeniem idealnym, ma pewne niedociągnięcia, szczególnie zauważalne biorąc pod uwagę niską cenę, ale ma kilka wyjątkowych atutów, które zdecydowanie przeważają nad słabościami.

Napisane przez Pavla Dmitrieva